Na całym świecie istnieje ponad trzy i pół tysiąca gatunków komarów, z czego w Polsce występuje aż 47 z nich. Nie wszystkie komary są spragnionymi naszej krwi bestiami, ale większość potrafi się nam dać nieźle we znaki. I choć w Polsce komary potrafią rypać niemiłosiernie to jednak my, mieszkańcy kraju nad Wisłą możemy i tak się czuć szczęściarzami. Nasze komary to łagodne stworzonka w porównaniu w wieloma żarłocznymi i spragnionymi krwi małymi wampirami z pod innych gwiazd i szerokości geograficznych.
Są miejsca na ziemi, gdzie komary zbite w wielomilionowe skupiska wykorzystują każdą nadarzającą się okazję i wysysają krew z przedstawiciela każdego gatunku, który objawi się w pobliżu. Ze szczególnym upodobaniem oczywiście do krwi gatunku ludzkiego.
Przykładem może być chociażby północna Kanada i Alaska, gdzie masowo występują wyjątkowo krwiożercze gatunki tego insekta. Tamtejszych komarów nijak nie można porównać z ich polskimi odpowiednikami. Tamtych jest więcej, zbijają się w wielkie chmary, są bardziej żarłoczne i o wiele bardziej natrętne. Poniżej pozwalamy sobie przytoczyć cytat z jednego z forów, wypowiedź myśliwego, który miał wątpliwą przyjemność przekonać się na własnej skórze, co to znaczy obcować z komarami kanadyjskimi.
„W drodze powrotnej (z Kanady) kolega po strzelbie Zdzisław obudził się spocony w samolocie i przerażony rzekł: wiecie, śniło mi się, że nie niedźwiedzie, ale te pieprz…ne muszki mnie wpierniczają… Po Kanadzie uważam, że nasze komary mogą ubiegać się o beatyfikację…”
Te wspomnienia występują w kontekście dyskusji o urządzeniu na komary jakim jest Thermacell. My je przytaczamy, aby zobrazować, że komar komarowi nie równy. Chociaż w Polsce zwykliśmy narzekać na chmary tych krwiożerczych wampirów, to powinniśmy sobie zdawać sprawę, że nasze rodzime polskie moskity to pikuś w porównaniu z tym, z czym możemy spotkać się właśnie w Kanadzie lub z czym musieli sobie radzić np. polscy zesłańcy na Syberii. Tam, jak wpadniemy w towarzystwo komarów to możemy być pewni, że lekko nie będzie. Ich liczebność i żarłoczność jest wręcz nie do opisania i jeżeli wpadniemy na taką imprezkę nieprzygotowani, to możemy być pewni tylko jednego. Zacna opuchlizna będzie gwarantowana. I nie będzie to opuchlizna po miłej i suto zalewanej biesiadzie.
Komary potrafią być utrapieniem i potrafią zepsuć każdą z aktywności na łonie natury. Bez względu na to co będziemy robić, bez odpowiedniego przygotowania, nawet najlepiej zaplanowane momenty, w najpiękniejszych zakątkach świata obrócą się w koszmar i garść raczej niemiłych wspomnień o których będziemy opowiadać raczej niecenzuralnym językiem. Dlatego też, mądrze jest zawczasu pomyśleć o ochronie.
Patentów na komary jest sporo, w każdym kraju królują inne. Jest jednak jeden sprawdzony i uniwersalny, odstraszający niemal wszystkie z 3500 gatunków. To Thermacell – urządzenie stworzone na potrzeby armii USA. Thermacell to maszynka, która dzięki zastosowaniu rozwiązań podejrzanych w naturze i ściągniętych z niej, wytwarza skuteczny parasol ochronny, który pokrywa powierzchnię aż 20 m2.
Chcesz bez stresu i radośnie spędzić czas na biwaku, na żaglach, w trakcie spływu kajakowego, na polowaniu czy po prostu w trakcie grillowania w ogrodzie? Przetestuj Thermacell i przekonaj się, że to działający i sprawdzony sposób na komary.
Powiązane wpisyRelated posts
Privacy Overview
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.