Od zarania dziejów, odkąd ludzie zaczęli koegzystować wespół z innymi gatunkami na naszej Matce Ziemi, ludzkość trapi ten sam problem. Tysiąc lat temu, czy w okresie średniowiecza, oświecenia, renesansu, człowiek poszukiwał i nadal się główkuje, jakie jest najlepszy sposób na komary.
W świecie zwierząt, czy to w drodze ewolucji czy w drodze nabytych doświadczeń, poszczególne gatunki i każdy z osobna mają swoje sposoby na komary i inne uciążliwe latające stworzonka. I mimo, że podglądanie świata zwierząt i kopiowanie z niego rozwiązań przyniosło naszej cywilizacji mnóstwo usprawnień i wynalazków, to jednak akurat tych do walki z komarami skopiować nam nie wypada lub po prostu się nie da. Sprawdzony sposób na komary, który praktykuje wiele gatunków to pokrycie ciała błotem. O ile niektórym gatunkom to nie przeszkadza, ludzie mogliby się czuć z lekka niekomfortowo paradując po ulicach czy nawet własnym ogrodzie pokryci warstwą błota.
Inny patent na komary, powszechny wśród zwierząt to ogon. Ludzie częściowo skopiowali to naturalne rozwiązanie przez wynalazek i produkcję packi na muchy. Ale umówmy się, o ile packa dobra jest w domu i czasami się sprawdza, to trudno sobie wyobrazić Kowalskiego spacerującego po lesie z takową.
Więc może futro? Te chroni i to bardzo skutecznie. I choć jesteśmy w stanie sobie wyobrazić kurację hormonalną przemieniających współczesnych nam ludzi w owłosionych troglodytów, to raczej nie spodziewamy się, że znalazłoby się wielu na taki zabieg chętnych. Wielu panów pewnie by nie miało by z tym problemu, gdyż posiadają już futerka, choćby szczątkowe i noszą je z dumą, to nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić kampanii marketingowej, która miałaby nakłonić płeć piękną by zastosować taki środek na komary.
Ok, skoro trudno czerpać ze świata natury, to co? Tutaj niestety ludzie muszą odwołać się do swojej inteligencji, skłonności do masowych morderstw i ogólnie czerpania z przyjemności tępienia robactwa. Właśnie te przesłanki przyświecały zespołowi naukowców, którzy stworzyli i opatentowali chyba pierwsze w historii ludzkości, skuteczne urządzenie odstraszające na komary. Powstało ono, jak większość rewolucyjnych wynalazków, na potrzeby wojska. Ich docelowym odbiorcą miały być jednostki specjalne oraz snajperzy, którzy większość czasu operacyjnego spędzają na łonie natury. Jednak, jak to bywa z technologią wojskową, urządzenie znalazło swoje zastosowanie również w świecie cywilnym.
ThermaCell – to sprawdzony sposób na komary. Urządzenie tworzy parasol ochronny na przestrzeni 20m2 i co ciekawe, mimo morderczych przesłanek, ThermaCell nie eksterminuje tych małych pasożytów a jedynie odstrasza i trzyma je z daleka od nas i naszych bliskich. ThermaCell to małe i przenośne urządzenie, które zmieści się nawet w damskiej torebce. Potwierdzona skuteczność urządzenia to powyżej 96%. Co ciekawe, ThermaCell polecana jest przez wielu leśników, jako niezawodne urządzenie, które pomaga im w wykonywaniu obowiązków służbowych. Więcej o urządzeniu oraz o innych mniej lub bardziej skutecznych środkach na komary w kolejnych publikacjach.
Powiązane wpisyRelated posts
Privacy Overview
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.